56. Hello Autumn!

Na blogach widziałam już przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Dla mnie to troszkę za wcześnie. Będąc wciąż do przodu i przygotowując się na to co ma nadejść, czasem mam wrażenie, że ucieka nam czasem to co tu i teraz. Mamy jesień, więc się nią cieszmy. Choć nie lubię tej pory roku. Gorąca ze mnie dziewczyna i najlepiej czuję się latem i nie wpadam w panikę podczas upałów. Jednak, gdy słupek rtęci, a w zasadzie alkoholu, idzie w dół mój nastrój opada wraz z nim. Nie lubię długich wieczorów bez słońca, mżawek, wiatru. Choć natura stara się ze wszystkich sił jakoś uprzyjemnić mi ten okres roku. Kolorowe liście, piękne chmury - nie ma piękniejszego niż niebo jesienne właśnie. Ja też staram się jakoś uprzyjemnić ten czas i dekoracje w moim domu przestają być świeże, a stają się bardziej przytulne i zachęcają do wypoczynku w domowych pieleszach.
Jesień obdarowuje nas też plonami - dynią, o której już wspominałam, jabłkami, które jeszcze się pojawią, i pięknymi kwiatami, które swoją kolorystyką przełamują złote tonacje - wrzosy i astry kwitnące wszystkimi odcieniami fioletu, to taki mały psikus - jesień podkrada wiośnie jej kolory. Dzisiaj mam dla Was fragmenty nowych dekoracji.


Karkonosze - szlak prowadzący do Śnieżnych Kotłów (zbiór własny)



Czy pamiętacie gałązki, które hodowałam w zielonym słoju? Na wiosnę bardzo pięknie kwitły, co można było podziwiać tutaj. Naturalną konsekwencją tego stanu było wydanie obfitego plonu w postaci takich oto owocków:



Zapewne pamiętacie komodę w jej letniej odsłonie. Dziś w całkiem nowej krasie.
Wspominałam, że miałam zamiar ją przemalować. Jeśli ktoś uważnie śledzi blog i szaleństwo, które odbywa się w naszym salonie, to dostrzegł, że mebel zmienił kolor już w poprzednim poście.
Wcześniej wyglądał tak:


To stan tuż przed malowaniem, po zdjęciu letnich dekoracji. Odnawiałam komodę do drugiego pokoju i z rozpędu postanowiłam popastwić się nad komodą salonową. Miałam zamiar zmienić uchwyty, ale nie znalazłam nic, co spełniałoby moje wygórowane oczekiwania, czyli nic na widok czego krzyknęłabym na pół miasta, że jest to tak genialne, że musi się znaleźć w moim mieszkaniu.
Tak wygląda po przemalowaniu i w nowej jesiennej aranżacji.


Zdecydowałam się na sesję przy świecach, w pokoju powoli robiło się ciemno, ale jeszcze nie na tyle, żeby aparat nie chwytał ostrości i oświetlenie dawane przez lampiony było wystarczające. Efekt ten jest lepiej widoczny na zdjęciach poniżej.





Jestem zadowolona z efektu tego eksperymentu. Zazwyczaj robię zdjęcia w salonie suto oświetlonym przez wpadające przez okno słońce, najczęściej takie, które chyli się powoli ku zachodowi, ale nie daje jeszcze całkiem pomarańczowej poświaty. Jednak pogoda nie dopisuje, więc postanowiłam spróbować czegoś innego i jestem zadowolona, bo zdjęcia oddają ten jesienny klimat, kiedy robi się szybciej ciemno. Troszkę tajemniczo, ale przytulnie.

Miłego wieczoru!

Komentarze

  1. Ale u ciebie nastrojowo... komoda pięknie się prezentuje, a ozdoby prześlicznej urody... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie :-) Śliczne jabłuszka i wspaniałe dynie :-)
    Cudnie teraz wygląda Twoja komoda - bardzo mi się podoba.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Komoda w jesiennej odsłonie wygląda wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dość, że fajnie odmieniłaś komodę to jeszcze przepięknie ją udekorowałaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Choć białe meble nieco mi się opatrzyły, to stanowi teraz lepsze towarzystwo dla segmentu złożonego z regałów z Ikei.

      Usuń
  5. Zrobiłaś sobie klimat :) Dary natury bardzo mi się podobają, wprowadzają jesienny klimat. Komoda wyszła świetnie. Też przemalowałam kiedyś swoją na biało. Jeśli chodzi o uchwyty to zobacz w Zara Home. Mają tam zaskakujący czasem wybór. Masz rację z tym upływem czasu. Ja tez już trochę myślę o Świętach, ale przez to nakręcanie się nie zauważymy jesieni!
    Pozdrawiam serdecznie i przytulności życzę na te ciemne, zimne dni :)
    marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im mniej myślę o świętach tym bardziej potem się nimi cieszę ;)

      Usuń
  6. Pięknie jesiennie u Ciebie :) Uwielbiam jesień ale akurat w tym roku mam dużo świątecznych robótek do zrobienia i chociaż do świąt jeszcze tak strasznie daleko to muszę się wyrobić dużo wcześniej bo przy moim małym pomocniku ciężko ze znalezieniem czasu :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny jesienny klimat. Komoda po pomalowaniu prezentuje się rewelacyjnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo przytulnie u Ciebie. Komoda po przemalowaniu prezentuje się wspaniale, a gałązki wspaniale zaowocowały :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna metamorfoza. Zastanawiam się nad przemalowaniem mojej komody ale nigdy tego nie robiłam. Przed malowaniem przeszlifowałaś ją,czy od razu farba?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powłoka lakieru była w dobrym stanie, więc tylko umyłam ją detergentem, żeby ją odtłuścić, potraktowałam lakier jako grunt pod farbę. Akryl spokojnie to pokrył (2 warstwy nałożone wałkie). Tak można zrobić kiedy lakier jest matowy lub satynowy, błyszczący trzeba by było lekko zmatowić.

      Usuń
  10. Rzeczywiście śliczne gałązki wydały owoce :)
    Komoda zmieniła się diametralnie !

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Twoje opinie pomagają tworzyć bloga, dziękuję za każde słowo

Popularne posty z tego bloga

113. Znowu zimowy komplecik

66. Pogromca wierzgających nóżek, czyli śpiworek dla malucha DIY