53. Mój kącik do szycia i innych uczynków
Dziś prawdziwa gratka. Wpis mogłabym nawet powiedzieć, że ekskluzywny. Wprowadzam Was do pomieszczenia, o którym wiele osób nie ma pojęcia, bowiem czai się w naszym mieszkaniu z drzwiami z żółtą szybą. Rzadko przyjmuję tam gości i staram się by tam nie zaglądali bez potrzeby, więc możecie czuć się wyróżnieni.
Bohaterem dzisiejszego wpisu jest mój kącik, w którym szyję, piszę posty, robię kartki itp.
Nie jest to jeszcze wszystko, ale najważniejsze elementy już są: biurko i krzesło. Oprócz tego wisząca szafka. Wszystko w białej kolorystyce, dostosowane do wystroju całej sypialni, a równocześnie dodające jej nieco romantyzmu, dzięki obecności delikatnych kwiatowych wzorów. Meble z odzysku. Stół był już w naszym mieszkaniu i wcześniej był własnością moich dziadków. Stał w kuchni i tam służył jako stół jadalny. Kuchnia przeszła remont i stół się już w niej nie zmieścił. Ja wciąż poszukiwałam "biureczka" i trułam mojemu miłemu, że w nowym domu potrzebuję miejsca do pracy. Przeżywając kryzys nadałam kuchennemu meblowi nowe życie.
Tak wyglądał, kiedy go znalazłam:
Teraz prezentuje się nieco bardziej "wyjściowo".
Zmieniłam uchwyt szuflady. Blat pozostał na swoim miejscu. Oderwałam czarny brzeg a pozostały po plastiku rowek potraktowałam sznurkiem i szpachlą do drewna. Na górę przykleiłam ozdobną okleinę, która podkreśla charakter biurka. Całość została pomalowana na biało, wcześniej kolor był jakby miętowy, ale przybrudzony kuchennym kurzem.
Innym ważnym bohaterem dzisiejszego wpisu jest krzesło, które przywiozłam z domu rodzinnego, pogrążonego w odmętach remontu. I tak z jadalni trafił do mojego minibiura.
Tak wyglądało, kiedy przytargałam go do domu:
Oczywiście nie pasowało ani do biurka, ani do całego pokoju. Materiał na obicie już dawno temu znalazłam w ciucholandzie i wiedziałam jakie będzie jego przeznaczenie.
Tak krzesło wygląda po małym liftingu:
Mąż trochę mi pomógł przy obijaniu siedziska, bo deska okazała się bardzo twarda i ciężko wbijało się gwózdki tapicerskie. Na szczęście się udało i mam na czym siedzieć, kiedy szyję.
A tak wygląda moje małe królestwo w pełnej okazałości.
Sterta koszy za jakiś czas zamieni się na normalną szafkę, z szufladką i koszami. To dopełni dzieła.
Życzę wszystkiego miłego!
Bohaterem dzisiejszego wpisu jest mój kącik, w którym szyję, piszę posty, robię kartki itp.
Nie jest to jeszcze wszystko, ale najważniejsze elementy już są: biurko i krzesło. Oprócz tego wisząca szafka. Wszystko w białej kolorystyce, dostosowane do wystroju całej sypialni, a równocześnie dodające jej nieco romantyzmu, dzięki obecności delikatnych kwiatowych wzorów. Meble z odzysku. Stół był już w naszym mieszkaniu i wcześniej był własnością moich dziadków. Stał w kuchni i tam służył jako stół jadalny. Kuchnia przeszła remont i stół się już w niej nie zmieścił. Ja wciąż poszukiwałam "biureczka" i trułam mojemu miłemu, że w nowym domu potrzebuję miejsca do pracy. Przeżywając kryzys nadałam kuchennemu meblowi nowe życie.
Tak wyglądał, kiedy go znalazłam:
Teraz prezentuje się nieco bardziej "wyjściowo".
Zmieniłam uchwyt szuflady. Blat pozostał na swoim miejscu. Oderwałam czarny brzeg a pozostały po plastiku rowek potraktowałam sznurkiem i szpachlą do drewna. Na górę przykleiłam ozdobną okleinę, która podkreśla charakter biurka. Całość została pomalowana na biało, wcześniej kolor był jakby miętowy, ale przybrudzony kuchennym kurzem.
Innym ważnym bohaterem dzisiejszego wpisu jest krzesło, które przywiozłam z domu rodzinnego, pogrążonego w odmętach remontu. I tak z jadalni trafił do mojego minibiura.
Tak wyglądało, kiedy przytargałam go do domu:
Oczywiście nie pasowało ani do biurka, ani do całego pokoju. Materiał na obicie już dawno temu znalazłam w ciucholandzie i wiedziałam jakie będzie jego przeznaczenie.
Tak krzesło wygląda po małym liftingu:
Mąż trochę mi pomógł przy obijaniu siedziska, bo deska okazała się bardzo twarda i ciężko wbijało się gwózdki tapicerskie. Na szczęście się udało i mam na czym siedzieć, kiedy szyję.
A tak wygląda moje małe królestwo w pełnej okazałości.
Sterta koszy za jakiś czas zamieni się na normalną szafkę, z szufladką i koszami. To dopełni dzieła.
Życzę wszystkiego miłego!
Super tylko pozazdrościć takiego kącika:). Przy okazji zapraszam do zabawy do siebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko;).
Dziękuję :) sama sobie zazdroszczę, kiedy na niego patrzę, bo wcześniej nie miałam takich komfortowych warunków pracy.
UsuńBardzo zazdroszczęwoje kącika! Mi tez się marzy takie miejsce w domu...
OdpowiedzUsuńNa etapie wstępnych projektów było oczywiste, że taki kącik musi się znaleźć w naszym mieszkaniu. Polecam, bo przy dobrze zaplanowanej i zorganizowanej przestrzeni taki kąt do pracy nie zajmuje dużo miejsca, a nie trzeba rozkładać się z całym kramem w przypadkowych miejscach w domu :)
Usuńoj jaki fajny ;P
OdpowiedzUsuńFantastyczny kącik, podziwiam przeróbkę stołu i krzesła, na pewno wiele pracy i wysiłku to kosztowało. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNapracowałaś się, ale warto było, Twój kącik jest rewelacyjny !!!
OdpowiedzUsuńOj tak, pracy było sporo, ale jestem zadowolona z efektu :)
UsuńWow, wspaniała metamorfoza mebli. Jestem pod wrażeniem, bo teraz wyglądają jak marzenie. Brawo.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietnie to sobie urządziłaś,tylko pozazdrościć. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFajnie mieć taki swój mały kącik. I jeszcze zrobiony własnymi siłami i rękami. Pięknie odnowiłaś te mebelki . I wiesz co podziwiam ten porządek ja chyba nigdy w życiu nie miałam tak wysprzątane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuje , że do mnie zawitałaś.
U mnie biurko jest martwą strefą i uwielbia przyciągać bałagan, więc zazwyczaj tak nie wygląda, ale bardzo się staram przynajmniej przed rozpoczęciem nowego projektu doprowadzić biurko do takiego stanu jak na zdjęciu, a maksymalna Einsteina dotycząca porządku na biurku zupełnie mnie nie przekonuje. Chociaż utrzymanie kącika w stanie porządku jest szalenie trudne ;)
UsuńJaka elegancka przemiana :) Od razu lepiej wygląda :) Nie wiem co lepiej wygląda stół czy krzesło :)
OdpowiedzUsuńOba powinny wyglądać tak samo dobrze, bo przecież miały stanowić komplet ;)
UsuńKącika zazdroszczę :P Wszystko wygląda fenomenalnie :))
OdpowiedzUsuńWspaniała metamorfoza!! I krzesło i stolik - super, uwielbiam takie zmiany.
OdpowiedzUsuńMiły kącik;)miałam podobny tylko nie potrafiłam szuć raczej teorzyłam obrazy lub serwetki...
OdpowiedzUsuń