52. Koszula w męskim stylu

Uwielbiam koszule w kratkę. Dziś chciałam Wam przedstawić mój pierwszy moodboard na temat koszuli w kratę właśnie i dodatków do nich, a także moją własną realizację.




Najpierw coś oczywistego:

Źródło: Zalando.pl dżinsy: Lee / koszula: MKT Studio/ trampki: Converse / plecak: Herschel

Kiedy patrzę na koszulę w kratę, jako pierwszy nasuwa mi się właśnie ten zestaw: dżinsy, trampki i plecak. Pełny luz. Koszula może być zapięta lub rozpięta, ale wtedy dodaję jeszcze czarną podkoszulkę. Uwielbiam siebie w tej wersji.

Inna wersja jest nieco mniej oczywista. Baza zostaje: dżinsy  koszula, dobieramy inne dodatki:

Źródło: zalando.pl żakiet: Only / czółenka: Pier One / torebka: Dorothy Perkins


Ten moodboard będzie musiał poczekać na swoją realizację, bo jestem w trakcie poszukiwań materiałów na żakiet oraz kopertówkę. Z całego zestawu mam jedynie czarne czółenka. Może komuś brakuje kolorów w tym zestawie, ale dzięki ograniczonej palecie kolorystycznej całość jest bardziej elegancka. Co do żakietu na ilustracji jest ciemnoszary, ale powinien być czarny, tylko wtedy jego forma nie byłaby czytelna dla oglądających.
Oto jeszcze jeden pomysł na zastosowanie kraciastej koszuli:

Źródło: zalando.pl torebka: Dorothy Perkins/ spódnica: Expresso
Tu pojawia się bordowa spódnica, która jest już w mojej szafie w mojej wersji - sztruks. O niej będzie osobny wpis wraz z innym zestawem dedykowanym specjalnie dla niej.

Teraz zajmijmy się główną bohaterką w moim wydaniu. Wykrój na koszulę znalazłam w Burdzie 3/2013. Jest połączeniem dwóch modeli tam zamieszczonych, coś z jednego, coś z drugie wariantu i wyszła moja wersja kraciastej koszuli. Nie jest to mój debiut, poprzednia wyglądała tak:


Jednak jej kolor przestał pasować do mojej obecnej garderoby. Przestałam chodzić w kolorowych rurkach, paleta znaczenie się przyciemniła i koszula już nie pasowała. Jej następczyni wygląda tak:





Czas przejść do mojej realizacji:



Buty: zwykłe tenisówki ze sklepu osiedlowego. Brzmi banalnie, choć uwierzcie mi zdobycie ich nie było takie proste. W moim mieście nie można było ich dostać! Lubię tę firmę, chodzę w ich tenisówkach już od kilku lat, miałam różne warianty kolorystyczne (czerwone, miętowe, granatowe). Są wygodne, nie obcierają mnie i są tanie, więc nie żal mi ich wyrzucić, kiedy się znudzą. Okazało się, że w moim mieście nigdzie nie ma tych butów w czarnym kolorze w moim rozmiarze, albo kolor nie ten, albo rozmiar. Koszmar. Wybrałam się do więc do dużego miasta i tam zleciałam prawie całe centrum, aż dotarłam z powrotem  na dworzec... i były tam, przy dworcu w małym sklepiku. Moje wymarzone! Ale nie tak prędko... Pani zapakowała mi buty do reklamówki, a ja pobiegłam na pociąg nie sprawdzając zawartości. Okazało się, że sprzedawczyni pomyliła kolory i dała mi jeden but czarny (taki jak chciałam), a drugi granatowy. Musiałam więc wrócić do sklepu i poprosić o wymianę. 
Plecak: Miałam już różne plecaki, skórzane, płócienne. Lubię plecaki. Ten wyhaczyłam na wyprzedaży w centrum handlowym, na dziale męskim. Bardzo mi się spodobał, a jego cena jeszcze bardziej. Więc jest mój i od tej pory razem sobie chodzimy.
Dżinsy: jest tylko kilka sklepów, w których kupuję dżinsy. Te mają lekko obniżony stan, a mimo to są niesamowicie wygodne, jak one to robią?
Koszula:już ją poznaliście, dziecko moich rąk.

Do zobaczenia następnym razem!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

113. Znowu zimowy komplecik

79. Malinowy sorbet