48. Ciasto krucho- drożdżowe z owocami

Dziś znowu coś, czego jeszcze nie było. Ha! Uwielbiam Was zaskakiwać nowościami.
Kuchnia nie była dla mnie ulubionym miejscem w domu. Różne są powody takiego stanu rzeczy. Za każdym razem wchodząc do kuchni czuję się jakbym wchodziła na egzamin. Dzisiaj wpis, który ma być swojego rodzaju terapią, oswajaniem przestrzeni kuchennej, która jest przecież bardzo ważna, kiedy prowadzi się dom już samodzielnie.
Zaczęłam od mojej ulubionej działalności kulinarnej, czyli pieczenia. Uwielbiam piec. Nie wiem dlaczego. Być może wiąże się to z emocjami jakie niesie za sobą robienie ciasta. Masz przepis, składniki, pieczałowicie je odmierzasz, dokładnie łączysz, wkładasz do piekarnika... on nie wybacza. Zawsze się boję - jak wyciągnę za wcześnie to będzie surowe, jeśli za późno - spali się. Jeśli piekarnik okaże się za słabo nagrzany to się ciasto źle upiecze, jeśli za mocno, może nie wyrosnąć tak jak tego oczekuję, bo za szybko się zetnie. Niby wszystko wiadomo, a jednak efekt końcowy jest tajemnicą. Tego nie daje mi gotowanie ziemniaków czy smażenie kotletów.




Ciasto które dziś Wam proponuję to przedziwna (jak dla mnie) hybryda - ciasto krucho- drożdżowe. Skąd się wzięło? Z zeszytu mojej babci. Bardzo je lubię. To drugie w kolejności ciasto, którego produkcję opanowałam.Sentyment jest więc oczywisty. Do wypieku ciasta używamy zarówno drożdży jak i proszku do pieczenia, więc traktujemy je inaczej niż ciasto kruche, ale nie tak jak drożdżówkę. Nie wkładamy wyrobionej masy do lodówki na odpoczynek ani nie odstawiamy ciasta do wyrośnięcia.

Składniki:
4 szklanki mąki pszennej (babcia poleca krupczatkę)
2 szklanki cukru kryształu
2 jajka
1 kostka margaryny
1 cukier wanilinowy
2 dag drożdży
1 łyżka oleju 
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1 kg owoców (śliwek, wiśni, truskawek itp.)

Przygotowanie 
Mąkę, cukier, cukier wanilinowy, margarynę i jajka wyrobić razem. Dodać pokruszone drożdże, sól, olej, proszek do pieczenia. Ciasto podzielić na dwie części, jedna z nich powinna być większa. Większą część rozwałkować i ułożyć na natłuszczonej blaszce (wnuczka poleca papier do pieczenia). Owoce umyć, pokroić, ewentualnie obrać i wypestkować itp. i rozłożyć na cieście. Resztę ciasta można zetrzeć na tarce i posypać ciasto, można pokruszyć nad owocami - powstanie coś na kształt kruszonki, można je rozwałkować i pokroić na paski i ułożyć na cieście w kratkę lub przykryć owoce całym płatem.

Pieczemy w temperaturze 200 stopni przez ok. 40 minut.

Po wystudzeniu posypujemy cukrem pudrem. 


Przepis starcza na wypiek z dużej blachy.
Ciasto jest naprawdę słodkie, zawiera sporo cukru i tłuszczu. Dlatego lepszymi gatunkami owoców są te kwaśne - jabłka, śliwki czy wiśnie, borówki. Nie polecam brzoskwiń z puszki i innych słodkich owoców, chyba że zmniejszy się ilość cukru, by ciasto nie było zbyt mdłe. Ja użyłam wiśni. Jesienią sięgam po kwaśne odmiany jabłek i ciasto staje się szarlotką.
Najwięksi smakosze dają się mu uwieść, a nawet oszukać. Ci którzy nie lubią ciast kruchych docenią jego pulchność, a ci, którym nie odpowiada drożdżówka, nie domyślą się, że to pyszne ciasto może mieć z nią coś wspólnego!
Życzę smacznego!

Komentarze

  1. Jeżeli smakuje tak jak wygląda, to na pewno spróbuję je zrobić :) Dziękuję za przepis jak i za odwiedzenie mojego bloga :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała przyjemność po mojej stronie i mam nadzieję, że ciasto wyjdzie wyśmienite :)

      Usuń
  2. Mniam, wygląda bardzo apetycznie ;)

    OdpowiedzUsuń

  3. Ja bardzo lubię JEŚĆ ciasta:))) ale upiec mógłby KTOŚ:))) a że nie ma kto to od czasu do czasu piekę sama. Tylko zniechęcam się właśnie przez piekarnik. Nigdy nie piecze tyle czasu ile jest napisane w przepisie i zawsze się boję co z tego wyjdzie. Nie wiem jak długo mam trzymać w tym piekarniku przez to czasem nie wychodzi a ja się zniechęcam:/ najczęściej całe jest dość mocno wypieczone a gdy otwieram drzwiczki to środek opada:(
    Twoje wyszło ślicznie:))) Twój piekarnik Cię słucha:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój piekarnik mnie słucha, ale wcześniejszy nie był tak posłuszny. Kiedyś przepaliła mi się lampka i nie widziałam jak wygląda ciasto. Najczęściej kieruję się zapachem, jeśli w domu zaczyna się unosić delikatny zapach ciasta, to znak, że należy je niezwłocznie wyjąć z piekarnika, żeby się nie spaliło ;) Nie lubię piec w wysokich formach, bo mają tendencje do zakalców- na zewnątrz są podpieczone, a w środku zdarza się, że pozostają surowe, takie ciasta trzeba dobrze wyrobić.

      Usuń
  4. Pierwsza ustawiam się do jedzenia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Twoje opinie pomagają tworzyć bloga, dziękuję za każde słowo

Popularne posty z tego bloga

100. Worek na buty

66. Pogromca wierzgających nóżek, czyli śpiworek dla malucha DIY