25. Spódniczka bordo
Zdaję sobie sprawę z tego, że moje tytuły postów nie są zbyt porywające, ale ogólnie sama nie jestem osobą szczególnie porywającą ani sama tez nie mam siły na porywanie po prostu. W każdym razie spódnica została uszyta na prędce w wigilię Bożego Narodzenia. Tak ja. Jednym okiem doglądałam ciasta, które się piekło i smażących się ryb, a drugim stałam przy maszynie do szycia. Ale to przeszłość. Długo czekała na prezentację, choć to zaskakujące, bo przecież to moja ulubiona spódnica i często w niej chodzę, ale wreszcie cześć jej oddano i zawitała na łamach tegoż skromnego bloga.
Spódnica została uszyta na podstawie wykroju z burdy 3/2013, ale zdecydowanie zmieniłam go tak mocno, że praktycznie nie przypomina pierwowzoru. Zmieniłam pasek, zwęziłam go, całą spódnicę nieco podniosłam, to znaczy układa się w pasie, a nie na biodrach jak w oryginalnej wersji. Nie marszczyłam spódnicy tylko ułożyłam ją w fałdy, materiał jest gruby, welwetowy, więc marszczenie go nie było moim zdaniem mądrym pomysłem. Dodatkowo fałdy ukrywają to, że spódnica jest sztukowana, czyli szyłam ją z czterech części i pośrodku przebiega szew, sprytnie ukryty w fałdach. Jest to ubranie wygodne i uniwersalne. Koszula w kratę i czarne dodatki nadają jej rockowy charakter. Biała lub czarna elegancka bluzeczka + szpilki nadaje się na wielkie święto. Tu na zdjęciu w wersji spacerowej - jarmilki, skórzana kurteczka, mała torebka.
Bardzo ładna i super wygląda z tym całym zestawem.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuń